Articles

„Melancholia” Larsa von Triera: dyskusja

jako autorka kwartalnika Filmowego NINA POWER i redaktor ROB WHITE dyskutują (wznawiając rozpoczęty tu dialog na temat Antychrysta von Triera), najnowsza Melancholia Larsa von Triera jest bogatym, fascynującym i radykalnym dziełem.

Dzięki uprzejmości Magnolia Pictures.

ROB WHITE: na początku i końcu melancholii zderzają się dwa światy: uwolniona planeta tytułowa rozbija się na ziemi przy dźwiękach preludium do Tristana i Izoldy Wagnera. Pomiędzy dwiema siostrami, mercurial Justine (Kirsten Dunst) i fastidous Claire (Charlotte Gainsbourg), na zmianę przeżywa kryzys psychiczny. Pierwsza Justine schodzi do katatonii po tym, jak jej małżeństwo nie powiodło się w noc ślubu; kiedy ożywia się—jak się wydaje, pod wpływem perspektywy Armagedonu—Claire jest załamana niepokojem, przerażona podejściem melancholii. (Jej dotychczas pewny siebie mąż John, grany przez Kiefera Sutherlanda, raczej połyka butelkę tabletek, niż musi być świadkiem apokaliptycznego potępienia.) Z pewnością nie jest to konwencjonalnie Wesoła narracja, a jednak J. Hoberman z The Village Voice poinformował, że po wyjściu z seansu w Cannes ” poczuł się lekki, odmłodzony i niesłychanie szczęśliwy „(www.voicefilm.com, 18 maja 2011). Wiem, o co mu chodzi: najnowszy Von Triera nie jest melancholijny ani w sensie codziennym (introwertyczny, Wisty), ani Freudowskim (wściekle, neurotycznie żałobny).

Melancholia jest porównywana do celebracji, ale produkcja Dogme Thomasa Vinterberga z 1998 roku daje nam wszystkie elementy dysfunkcji rodziny (edypalny lęk, samobójstwo, trauma seksualna), która jest tylko negatywnym obrazem szczęśliwej rodziny. (Na koniec patriarcha zostaje upokorzony, ale klan trzyma się razem.) Ekscentryczni rozwiedzeni rodzice Justine i Claire-ojciec (John Hurt) ostentacyjnie kradnący łyżki, matka (Charlotte Rampling) ukrywająca nawet najbardziej symboliczny pokaz dobrej radości („daj mi spokój z Twoimi pieprzonymi rytuałami”)—są natomiast zabawnie oderwani i źle zachowywani. Bezczelnie traktują ceremonię jak grę w kalambury. Dobrze, że bogaty Jan płaci (jak uparcie przypomina Justine), a przyjęcie weselne wydaje się dla niego i dla wspaniałego wedding plannera (Udo Kier) najważniejsze. Wiele z sekwencji uroczystości von Triera jest czystą komedią.

depresja Justine uderza w nadir po tym, jak uroczystość zamienia się w fiasko, a jej mąż Michael (Alexander Skarsgård) ucieka tak szybko, jak tylko może. Bliżej nieokreślony czas później Claire musi pomóc jej wziąć kąpiel. Potem garści jedzenia skłaniają ją do wyciszenia: „smakuje jak popiół.”Jednak Justine z pewnością odzyskuje apetyt, gdy zbliża się zagrożenie planetarnej zagłady; żarłocznie je dżem prosto ze słoika. Uważam zmianę za dziwną i raczej zachwycającą. Więc nie rozpoznaję poważnej diagnozy A. O. Scotta w New York Timesie: „ostra udręka … paraliżująca pustka depresji … jak nieproporcjonalny i pochłaniający Wszystko wewnętrzny, osobisty smutek” (11 listopada 2011). Nawet gdy zbliża się do kryzysu, zachowuje twardą inteligencję i obecność umysłu. Kiedy mówi szefowi na przyjęciu, że jest „nikczemnym, głodnym władzy małym człowiekiem”, ma doskonały sens, nie tracąc zmysłów. Dlatego nie chcę traktować melancholii jako barokowej historii. Może lepiej myśleć o tym jak o przypowieści-wywrotowej przypowieści. Grand resort-Hotel to rodzaj zaczarowanego zamku, magicznej wyspy. (Wyjazdy na zakupy zdają się udowadniać istnienie świata poza nim, ale koń Abraham na pewno nie może uciec.) Funkcję przewodniczącego von Triera pełni nowo koronowany Kaliban, całkowicie anarchistyczny strażnik, którego motto dla niezdyscyplinowania brzmi: „tu zostaniesz, aż wszystko się zepsuje!”Czy znajdujesz jakieś powody do radości w melancholii?

Dzięki uprzejmości Magnolia Pictures. © Christian Geisnaes .

NINA POWER: Zgadzam się, że Melancholia to nie depresja rozumiana „tylko” po ludzku, ale uważam, że jest dużo mniej lekka i żartobliwa niż ty. Film rozumiałem jako rywalizujący ze sobą zestaw twierdzeń epistemologicznych—to znaczy nie tylko w jaki sposób poznajemy pewne rzeczy i w jaki sposób je poznajemy, ale także co robimy z tą wiedzą, gdy już ją posiadamy. Von Trier jest dobrze udokumentowanym cierpiącym na depresję, ale z pewnego punktu widzenia depresja zawiera w sobie pewne materialne prawdy, tzn. nie jest tylko patologiczna. Wiemy więc na przykład, że świat się skończy, dosłownie i fizycznie (gdy Melancholia zderzy się z Ziemią, jest to w zasadzie „prawdziwe” zderzenie, a nie tylko symboliczny czy alegoryczny „koniec świata”).

patrząc z dość obiektywnego punktu widzenia (sub specie aeternitatis jak Spinoza by to miał) wiemy, że tak naprawdę „wieczność” nie jest wiecznością. Prędzej czy później Ziemia i wszystko wokół niej przestanie istnieć. Podczas gdy śmierć cieplna wszechświata nastąpi po śmierci naszej jednostki, a prawdopodobnie nawet gatunku jako całości, interesujące jest spekulowanie na temat tego, co oznacza ten horyzont myśli: co, widziane z pewnego punktu widzenia, ma jakiekolwiek znaczenie? Justine ma dwa tryby nihilizmu: agresywny i pasywny, w tej kolejności. Pierwsza widzi swoje pytanie o” zwykłe ” struktury: małżeństwo, praca, odpowiedzialność rodzinna. Ten ostatni widzi ją pogodzoną (choć z warczeniem) z rychłym zniszczeniem planety. Te nihilizmy mogą być postrzegane jako modele wiedzy o wiele bardziej trafne niż neurotyczne stanowisko Claire, czy tryb Ekonomiczno-racjonalny reprezentowany przez Johna („musisz zaufać naukowcom”). Więc w tym sensie zgadzam się, że Justine jest znacznie „zdrowsza” niż reszta jej rodziny. Szczudłe rozmowy, poza tym, że są prawdopodobnie podobne do sposobu, w jaki burżuazyjni ludzie faktycznie komunikują się ze sobą, działają jako wiele niezgodnych światopoglądów. Obiektywny fakt, że zmusza ich wszystkich do skupienia swoich względnych poglądów, jest również objawieniem, że prawie wszystkie te poglądy nie mają odpowiedniego sposobu radzenia sobie z nadchodzącym nadejściem melancholii.

jestem ciekaw, co pan sądzi o destrukcji / krytyce modernizmu, wprowadzonej przez Justine w pierwszej połowie, kiedy zamienia wystawione książki z płytami Malewicza na te zawierające Bruegla Starszego i Caravaggia: czy wiedza Justine jest w jakiś sposób odporna, czy przeciwna nowoczesności?

Dzięki uprzejmości Magnolia Pictures. © Christian Geisnaes .

ROB WHITE: wystarczy porównać melancholię z Contagion lub Transformers: Dark Of The Moon, aby zauważyć odejmowanie przez von Triera high-tech. Potencjalny szok wyobrażenia Armagedonu jest banalny przez wszystkie ekrany i maszyny hitów. (Drzewo życia Malicka również wyobraża sobie koniec świata, ale jego paliatywne ramy są proustyjsko-darwinowską retrospekcją.) Melancholia jest natomiast cudownie minimalistyczna: to zmniejsza naukę do żałosnego małego drucianego pierścienia na patyku, którego Claire używa, by fałszywie zapewnić siebie, że planeta się odwraca. Jest o wiele mniej akcesoriów do odwrócenia uwagi od rzeczywiście szokującego apokaliptycyzmu-fikcji (w tym przypadku), która naprawdę może wywrócić nasze poglądy na świat do góry nogami. I podoba mi się twój pomysł, że Melancholia jest oszałamiająca jak Spinoza.

fq_banner_textsub1

to w czasie ślubu niezaprzeczalnie zdenerwowana i wzburzona Justine zastępuje książkowe reprodukcje abstrakcyjnych obrazów XX wieku myśliwymi w śniegu Bruegla (1565) i Dawidem i Goliatem Caravaggia (1610)-a więc przedstawicielami artystycznej ciemnej strony, która jest znacznie bardziej zgodna z czarownicą.wyryte w Antychryście niż w awangardowych geometriach, które ją niepokoją. Sympatia Von Triera do tej koszmarnej estetyki musi być pewnego rodzaju odrzuceniem współczesnych poglądów. Ale przypomnijmy sobie pierwsze pojawienie się obrazu Bruegla tuż na początku melancholii: wypełnia ekran i zaczyna się palić (przez CGI). Dopiero wtedy widzimy obie planety na kursie kolizyjnym. Myślę, że ten stary mistrz w płomieniach odnosi się do czegoś, co Justine mówi później. Claire planuje spotkanie na koniec świata, ale Justine jest pogardliwa: „chcesz, żebym wypiła kieliszek wina na Twoim tarasie? … Co powiesz na piosenkę? Dziewiąta Beethovena, coś w tym stylu?”To z pewnością przywołuje słynne stwierdzenie doktora Faustusa Manna: „I want to revoke the Ninth Symphony” (Muzyka również wyróżniona w mechanicznej pomarańczy). Uważa się, że dzieło Beethovena pochodzi z tej samej barbarzyńskiej „wysokiej kultury” (i wysokiej nauki), która wytworzyła kapitalizm przemysłowy i masowe morderstwa przemysłowe. Z czego się cieszyć?

Herbert Marcuse wspomina Manna w eseju o wyzwoleniu z 1969 roku podczas dyskusji o kontrkulturowych czarnych muzykach: „Teraz sprzeciwiają się” muzyce sfer ” … ich własnej muzyce, z całym sprzeciwem, nienawiścią i radością zbuntowanych ofiar, definiując własne człowieczeństwo przeciwko definicjom Mistrzów.”Przekonująco podkreślasz element krytyki-jak Melancholia sugeruje służalczość i bezużyteczność współczesnego myślenia – a więc być może filmowej wersji tego, co Marcuse nazywa „elementarną negacją, antytezą: pozycją natychmiastowego zaprzeczenia.”Zmiana obrazu Justine to tyle, co stwierdzenie: dobrze byłoby wrócić do światopoglądów sprzed Oświecenia. Ale gdzie indziej, czy von Trier nie sięga też po nową sztukę, która—w postaci mocno stylizowanego kina efektów cyfrowych-afirmuje, a neguje? Pierwszy obraz melancholii to duże zbliżenie Justine z ptakami CGI spadającymi w zwolnionym tempie za nią. To obraz jej przebudzenia. Jej oczy powoli otwierają się, gdy gra Uwertura Wagnera. Czy to śmiałe, nowatorskie tworzenie obrazów nie sugeruje obok negacji elementu afirmacji?

Zdjęcie dzięki uprzejmości Magnolia Pictures. Zdjęcie © Christian Geisnaes .

NINA POWER: kiedy wcześniej rozmawialiśmy o Antychryście, zastanawiałam się nad zadłużeniem von Triera wobec gier wideo; miałam takie samo odczucie w scenach otwarcia (nawiasem mówiąc, reżyser zdjęć do melancholii został niedawno nagrodzony Europejską Nagrodą operatora). Tam, gdzie większość „apokaliptycznych” filmów sięga po marne i przesadzone zastosowania CGI, von Trier wybiera estetykę bardziej zbliżoną do skrzyżowania sesji zdjęciowej Stevena Meisela (zobacz lisaframe.tumblr.com) i wycięta scena z wysoce zaawansowanej gry wideo (Gra Wideo Antychryst Eden została niestety odłożona w tym roku). Podoba mi się pomysł von Triera na inaugurację „nowej sztuki”, zwłaszcza jeśli jest to taka, która łączy kino z grami komputerowymi i sesjami zdjęciowymi—czy to przypadek, że ostateczne zamówienie Justine dla firmy, którą później brutalnie atakuje, ma wymyślić slogan na sesję modową?

Twoje uwagi na temat kultury wysokiej i barbarzyństwa przypomniały mi wspomnienie w Lenin: Theoretician of Practice Lukácsa (1924): „Gorky zapisał bardzo charakterystyczne słowa Lenina wypowiedziane po wysłuchaniu Sonaty Appassionata Beethovena: „Znam Appassionatę na wylot, a mimo to chętnie jej słucham każdego dnia. To wspaniała, eteryczna muzyka. Słysząc to dumnie, może nieco naiwnie, myślę: „Zobacz! Ludzie są w stanie produkować takie cuda!”Potem mrugnął, śmiał się i dodał ze smutkiem:” często nie jestem w stanie słuchać muzyki, działa mi to na nerwy, chciałbym pogłaskać moich bliźnich i szepnąć im słodkie nic do uszu za to, że są w stanie produkować tak piękne rzeczy pomimo obrzydliwego piekła, w którym żyją. Jednak dziś nie należy nikogo pieścić – bo ludzie tylko odgryzą ci rękę; strajk, bez litości, choć teoretycznie jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek przemocy. Umph, w rzeczywistości jest to piekielnie trudne zadanie!””Opór Lenina wobec humanizujących cech Beethovena w obliczu rewolucji może mieć nihilistyczną paralelę w odmowie estetycznego opuszczenia świata przez Justine (siedząc pijąc wino i słuchając muzyki z Claire), nawet gdy jedna scena maluje ją jako Ofelię Millais, tonącą w sukni ślubnej i ściskającą bukiet, a druga przedstawia ją pożądliwie leżącą na brzegu rzeki, nagie obcowanie z morderczą planetą. Ironiczne napomnienie matki Justine na weselu—”ciesz się póki trwa” – wydaje się o wiele prawdziwsze dla Justine „tańca śmierci” z melancholią niż dla jej własnego małżeństwa, które, pod każdym względem, kończy się w mniej niż jeden dzień.

chcę krótko wrócić do „wiedzy” Justine, która niekiedy graniczy z mistyczną. Wie, że w słoiku weselnym jest 678 ziaren i najwyraźniej wie też, że: „Ziemia jest zła, nie musimy jej opłakiwać. Nikt by tego nie przegapił.”Zamknięty, kiczowaty burżuazyjny świat, w którym mieszka Justine, jej siostra, mąż, ich syn Leo (Cameron Spurr) i konie, które nie chcą wyjść poza most, to wszystko: Claire szuka perfekcji (ze ślubem, z czekoladą, którą kładzie na poduszce Justine, z rozpaczliwym pragnieniem porządku), ale Justine wie, że to wszystko na nic. Być może zmęczona sprawianiem, że życie innych ludzi staje się nędzą, buduje schronienie dla swojego siostrzeńca, jej jedyny prawdziwy akt dobroci w odpowiedzi na jedyne uporczywe pragnienie, które pojawia się w filmie, pragnienie dziecka, aby jego ciotka zrobiła z niego „magiczną jaskinię.”

Zdjęcie dzięki uprzejmości Magnolia Pictures. Zdjęcie © Christian Geisnaes .

ROB WHITE: ta znieczulona sesja Meisel Vogue, która daje wspaniały obraz wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku, jest fascynująca i myślę, że jest bardzo istotna dla melancholii. Sesja zdjęciowa i film łączą ze sobą dwa elementy: śmiały (nawet „zły gust”) glamoryzacja tego rodzaju tematyki, która zwykle spotyka się z świętoszkowatością, oraz tajemnicza Kobieca obecność. Model Meisela wydaje się mityczny, oracularny: piękna syrenka zombie lub kobieta Mewa wygrzewająca się na toksycznym pustkowiu. Justine też taka jest, zwłaszcza w niezwykłym obrazie nad brzegiem rzeki, o którym wspominasz, że jest naga, jakby była ładowana przez blade światło szalejącej planety—jej ekspresja, współudział, przebiegła. Jest to jeden z serii narracyjnych ujęć, który zawiera również dwa obrazy w sekwencji otwierającej, które wydają mi się być jeszcze bardziej sugestywne niż spoof Millais: Justine najpierw stoi na polu golfowym z małymi piorunami strumieniowymi płynącymi z palców, a następnie napina się w sukni ślubnej o wstęgi, które ją usidliły. To obrazy buntu i władzy. Opis przez patera wrażenia, jakie wywarła Mona Lisa – według pisarza arcydzieło porównywalne tylko z melancholią Dürera – „dziwnych myśli, fantastycznych zadumy i wykwintnych namiętności”, może odnosić się również do Justine w tych dziwnie mitycznych tableaux.

Justine wita koniec świata. Czy to nihilizm (jak to ująłeś)? Czy to melancholijne, negatywne? To musi zależeć od tego, co rozumie się przez te terminy. W filmach takich jak Contagion i Transformers: Dark Of The Moon, Ziemia jest oczywiście uratowana: życie, naród, rodzina są chronione. W tych filmach jest coś więcej, ale wciąż można ich powołać do mówienia o nihilizmie szczęśliwego zakończenia—afirmacji normalnego życia, świata, jaki jest. To jest „nihilizm” niczego-innego-poza-tym. Jednak niesentymentalna logika politycznego pojęcia „inny świat jest możliwy” – jeśli to kłopotliwe hasło rzeczywiście coś znaczy-z pewnością brzmi: „stary świat musi odejść.”Wszystko. To jest to, co von Trier dosłownie przedstawia. Nie jestem pewien, w świetle tego, co powiedziałeś, czy nadal mogę trzymać się mojego punktu wyjścia, że Melancholia jest zabawna i komiczna. Ale nadal uważam, że to nie jest dzieło rozpaczy. Film zaprasza nas do przemyślenia melancholii nie jako żalu, winy, paraliżu psychicznego, ale jako czegoś bardziej podobnego do tego, co pisarz Dominic Fox nazywa w swojej książce zimny świat z 2009 roku „wojownicza dysforia.”Przygnębienie Justine obejmuje jej niesamowitą wiedzę, jej walkę ze społecznym konformizmem, jej złożoną, rozgwieżdżoną radość. Jej nihilizm jest absolutnym odrzuceniem (jak wspomniałeś wcześniej) mentalności, które okazują się tak bezużyteczne dla Claire i Johna w obliczu katastrofy. To nihilizm czegokolwiek-poza-tym.

antypsychiatria Lat 70-tych pojawiła się w naszej dyskusji o Antychrystach i znowu przypomina mi się ten projekt, który ma na celu odzyskanie kategorii psychopatologii, a zwłaszcza ” schizo.”W specjalnym wydaniu czasopisma Semiotext(e)” Schizo Culture „z 1978 roku François Péraldi zauważa:” czy powinniśmy powiedzieć, że schizofrenia jest procesem? … Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wydaje mi się to procesem afirmatywnym w negatywnym. Coś w stylu: „jestem i pozostaję tym, kim nie chcesz, żebym był.”Zrozummy to jako afirmację przeciwko.”Czy Justine nie jest rodzajem schizo-melancholii, której afirmacja przeciwko wiedzy i pasjom jest w ostatecznym rozrachunku do rozkoszy?

Dzięki uprzejmości Magnolia Pictures.

NINA POWER: czytając twoją ostatnią odpowiedź, ciągle myślę o tytule piosenki REM „to koniec świata, jaki znamy (I czuję się dobrze)”: zrezygnowany, optymistyczny rodzaj nihilizmu, akceptacja ostateczności wszystkich rzeczy. Z pewnością ten stan umysłu może dotyczyć Justine, która z czasem staje się coraz bardziej spokojna, pozbawiona wszelkiego światowego bagażu (bez męża, bez pracy, bez dzieci …). Nie wiem, czy nazwałbym to „wojowniczym”, ale z pewnością bardziej nas to do niej przywiązuje niż troskliwy wzdychanie Claire (von Trier udało się zrobić kolejny film, w którym prawie wszystkie postacie są bardzo niesympatyczne, co sprawia, że dziwne momenty łaski są tym bardziej znaczące).

W końcu myślę o melancholii jako eksploracji czegoś, co chcę nazwać „obiektywną depresją”, gdzie patologia znajduje odzwierciedlenie w świecie, a świat w patologii: uczucie depresyjne, że nic się nie liczy, że wszyscy jesteśmy skazani na zagładę, zamienia się w brutalny fakt (i rzeczywiście, jak już powiedziałem, wszyscy wiemy, że świat rzeczywiście się kiedyś skończy). Justine jest w stanie wywrócić swoją subiektywność na lewą stronę, ponieważ może lepiej odnosić się do destrukcyjnej planety niż do jej męża lub rodziny: czy „morał” filmu mówi, że kobieta depresyjna jest groźna, ponieważ jest niezachwiana, niestabilna i odporna na uroki męskiego wszechświata? Obsada Kirsten Dunst, kinowej amerykańskiej ukochanej, jako „obiektywna depresja”, jest inspirowana: twarz Dunst, tak słodka, gdy jest „dobra”, staje się tak dzika i rozdrażniona, gdy jej nastrój staje się kwaśny. Rola Gainsbourga nie do końca sięga wyżyn roli Antychrysta (jak to możliwe?), ale jako kontrapunkt dla siostry, na zmianę władczej, troskliwej i panicznej, jest idealną, szczudłą, folią, pomimo (a może z powodu) ich oczywistego braku związku. Intensywne skupienie się na dwóch siostrach, a nie na jednym z dwóch małżeństw (trzech, jak sądzę, jeśli uwzględni się nieudane małżeństwo rodziców sióstr) jest dla von Triera czymś w rodzaju przerwy. Podczas gdy ciągle twierdzi, że jego kobiece postacie odzwierciedlają jedynie jego własne wymiary, zastanawiam się, czy w tym filmie wykracza poza okrucieństwo, które często przejawia wobec swoich kobiecych tropów: być może z melancholią von Trier bawi się światem, choć martwym i umierającym-na rzecz nowego?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *