Każdy dzień czuje się dokładnie tak samo jak ostatni
wpadłem w rutynę. Codziennie robię dokładnie to samo. Jem to samo śniadanie. Pracuję w tych samych godzinach. Mam te same rozmowy. Mam te same skargi. Nie ma żadnej odmiany.
nawet nie czekam już na weekendy, bo nic ciekawego mi się nigdy nie przytrafia. Weekend jest równie przyziemny jak dni powszednie.
większość wolnego czasu spędzam na spaniu. Podjadam. Za dużo myślę. Przyjaciele nigdy nie zabierają mnie na spontaniczną wycieczkę na plażę, centrum handlowe lub salon paznokci. Rzadko wychodzę z domu. Jedyny czas, kiedy używam mojego samochodu, to zakupy spożywcze lub podróż do lekarza. Nie mam życia towarzyskiego.
ostatnio nie mam na co czekać-żadnych imprez, imprez czy specjalnych okazji. Każdy dzień czuje się dokładnie tak samo jak ostatni. Wiem, co przyniesie jutro. Dokładnie to samo, co w zeszłym tygodniu.
moje dni stały się przewidywalne. Powtarzalne. Nuda.
najgorsze jest to, że mimo tej nudy czas wciąż płynie szybko. Wydaje mi się, że zbliża się rok, a ja niczego nie osiągnąłem. Czuję się jakbym marnował moją młodość. Czuję się jakbym wszystko spieprzył.
czuję się jak porażka. Czuję się jak wyrzutek. Czuję, że coś jest ze mną nie tak.
oczywiście to moja wina, że nadal tak żyję. To ode mnie zależy, czy zmienię swoją sytuację. Mam kontrolę nad własnym przeznaczeniem.
zamiast czekać, aż znajomi się do mnie odezwą, mogę tworzyć własne plany i zapraszać ich do siebie. Zamiast pracować non-stop, mogę wziąć trochę wolnego i odpocząć. Zamiast robić dokładnie to samo, co wczoraj, mogę zmienić rutynę-nawet trochę.
mogę brać prysznic w nocy zamiast rano. Mogę wyprowadzić psa inną częścią bloku. Mogę ubierać się inaczej. Mogę wysyłać pierwsze smsy, kupować bilety na koncerty i oglądać filmy bez osoby towarzyszącej.
chcę to robić. Chcę wyrwać się z tego funku. Chcę żyć swoim życiem, zamiast pozwolić, by mijały mnie dni. Ale nie mam energii.
łatwiej jest powtórzyć wczoraj niż stworzyć zupełnie nowe jutro. Zmiana rutyny oznacza podjęcie ryzyka. Oznacza wkładanie wysiłku. Może nie jestem w tej chwili szczęśliwa, ale przynajmniej czuję się dobrze. Zmiana rutyny oznaczałaby opuszczenie mojej strefy komfortu i nie jestem gotowa na ten krok.
wiem jak głupio to brzmi. Wiem, że pod koniec dnia mogę dokonać tylko dwóch wyborów. Mogę przestać narzekać, że każdy tydzień czuje się tak samo jak ostatni i zaakceptować to. Albo mogę coś zmienić, nawet jeśli to przerażające. Nawet jeśli to trudne. Nawet jeśli od czasu do czasu mogę czuć się nieswojo.
choć mnie to przeraża, wolałbym wybrać drugą opcję. Wolałbym wybrać szczęście.